Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę! (Mt 22, 4)
Tak wielu, Panie, nie przyjmuje Twojego zaproszenia na ucztę. Kościoły pustoszeją, ludzie zdają się już nie rozumieć, po co jest Msza Święta. Tak wielu, Panie – oburzam się często – nie przyjmuje Twego zaproszenia na ucztę w wieczności. Nie przygotowani przez przeżywanie Eucharystii, nie wiedzą, co robić w niebie… A ja? Czy uczestnicząc codziennie w Eucharystii, pozwalam się Tobie do czegoś przygotować? Czy modlę się naprawdę całym sercem? Czy jak ten oniemiały biesiadnik, już nic nie umiem do Ciebie powiedzieć, pełna obrazów z telewizji czy internetu, zajęta newsami z gazet i opisami wydarzeń. Zmiłuj się, Panie, nade mną! Daj mi ducha pokory i modlitwy, bym mogła nie tylko dać się zaprosić na Twoją ucztę, ale także żyła owocnie przygotowaniem do niej każdego dnia, pełna wdzięczności, a nie oniemiała. Bym wiedziała, gdzie jestem, gdy się na niej znajdę w niebie. Cóż to będzie za radość!